W dawnych czasach noszenie kapelusza było czymś tak zwyczajnym jak herbata do śniadania. Był w łaskach, teraz trochę mniej, aczkolwiek ten dodatek garderoby zaczyna powoli się odradzać.
Nie tylko jako nieodłączny gadżet starszych pań. Chociaż przyznam, że niejednokrotnie budziłam zaciekawienie w mniejszym mieście mając kapelusz na głowie, to już w tych większych stanowił cool bonus do outfitu. Nie czuję się w nim staroświecko, a wręcz stylowo. Sprawdza się na miejskich spacerach jak i na wyjścia z psem do lasu.
Jesienią ten bordowy kolor super wtapia się w tło z kolorowych liści.