Dairy Station, czyli moje prywatne kartki z pamiętnika. Chciałabym zawrzeć w nich moje luźne przemyślenia, wspomnienia i w rezultacie utrwalić to co istotnego zdarzyło się w ostatnim okresie. Po prostu ocalić od zapomnienia. Na pewno miło będzie do tego później wracać, śledzić jak rozwijało się moje życie, przywoływać chwile i od nowa móc je przeżywać. To też idealny sposób na publikację zdjęć, dla których zabrakło miejsca np.na instagramie czy w innych wpisach.
Powspominajmy razem Lato 2020.
To były naprawdę wyjątkowe i niespotykane miesiące. W dobie pandemii koronawirusa bezsprzecznie trzeba było odnaleźć się na nowo w tej rzeczywistości. Codzienne śledzenie komunikatów, czy już można gdzieś jechać, czy nie i na jakich zasadach, czy w grę wchodzą tylko regiony Polski czy wyjazd za granicę może się odbyć. Wiele niewiadomych, zmieniające się przepisy. Nieco strachu i tak przeogromna chęć wyrwania się w końcu z domu po wiosennym lockdownie.
Czas zająć się ogródkiem. To nasz pierwszy sezon z zakładaniem zielonej oazy, w związku z tym mamy dużo pracy. Warzywnik i kwiatowe rabaty, kopanie w ziemi i przewożenie jej z miejsca na miejsce. Łatwo więc nie było. Tworzymy ogród od podstaw i wszystko jest dla nas nowe, to nasz wielki eksperyment i też wiele lekcji, których się uczymy.
Po inspiracje i chwilę oddechu jedziemy do ogrodów pokazowych Kapias w Goczałkowicach-Zdroju. Niewątpliwie przepiękne i urocze miejsce na mapie województwa ślaśkiego.
Urodzinowy wyjazd zorganizowany dla moich rodziców. Lublin, Poleski Park Narodowy i Zamek Krzyżtopór.



Sierpień otwieramy niedzielnymi wyjazdami, które koją naszą potrzebę wyjścia poza dom i ogród. Pałac w Mosznej, palmiarnia w Gliwicach i park w Świerklańcu.


Zabieramy Żelkę na polecany prosty i krótki szlak na Leskowiec w Beskidzie Małym, podczas gdy okazał się nie taki jednak prosty. Strome podejście praktycznie przez cały czas i upał dał nam się we znaki. Na zakończenie wspinaczki zasłużony obiad w schornisku.
Wyjeżdżamy nad morze, ale po drodze zahaczamy o przepiękny pałac w Rogalinie z najstarszymi dębami w Polsce w przypałacowym ogrodzie.
Mała miejscowość Sianożęty to nasza baza na kilka dni. Wycieczki rowerowe i pływanie we wciąż ciepłym Bałtyku, choć w tym czasie nieco wzburzonym.


Rocznica ślubu na Wielkiej Raczy i w rezultacie kolejny szczyt Żelki na koncie i z pewnością nie ostatni. Bez wątpienia przyjemny spacer. Godnym uwagi jest fakt, że trasa nie jest bardzo stroma i szybko się wchodzi, choć większa jej część mogłaby być zacieniona.

Dzisiaj ostatni dzień lata, więc to dobry moment na takie podsumowanie. Na zakończenie jestem ciekawa jak minęły Wasze letnie wakacje.